piątek, 22 lipca 2011

zaczyna się mydlenie oczu

Mamy dziś niedzielę a i tak jesteśmy zawalani informacjami, wywiadami itd ze świata polityki. Oznacza to jedno zaczął się najgorszy okres kampania wyborcza. Jako że niestety nie jest mi aż tak obojętny los tego kraju to od czasu do czasu zaglądnę w tę czy ową wiadomość.

Jednak przed tym co mnie tknęło do napisania tego artykuły mała dygresja. Zawsze narzekamy na nasze idealne prawo że jest nieprzestrzegane i że Polak potrafi zawsze znaleźć furtkę jak np. z dopalaczami czy bukmacherką. A tu partie polityczne, i tu szacunek PiS ubiegł wszystkich, znalazły sposób aby swoimi twarzami upięknić nasze miasta. Na pierwszy ogień poszedł Pan Premier Jarosław. Mnie osobiście nie napawa optymizmem gdy widzę taki obrazek jadąc do pracy, ale to rzecz gustu. Nasuwa się pytanie czy te stołki są aż tak istotne że partia która w swej nazwie ma "Prawo" szuka luki aby móc jednak pojawić się na bilbordach? Domyślam się że teraz czas i na innych będzie, ale po to zostało wprowadzone takie prawo aby ograniczyć bezmyślne wydawanie pieniędzy, a tu proszę. Tak tak wiem to z pieniędzy partyjnych idzie i nic mi do tego, ale może za te pieniążki Szanowny P. Premier mógłby uratować jakiś Polski zakład pracy - w końcu to jedno z jego głównych postulatów.

Wracając jednak do tematu jak już pisałem mimo niedzieli coś mnie tknęło aby poczytać o polityce i na pierwszy ogień wywiad z P. Kamińskim który mówi tak:

"Mam nadzieję, że nie będzie miała na nią wpływu propaganda rządu z okazji objęcia przez Polskę prezydencji w Unii Europejskiej. Obecna władza podejmuje bowiem działania, wywołujące mylne wrażenie u Polaków, że ten "zaszczyt" spowodowany został "ciężką" pracą rządu Tuska. Można odnieść humorystyczne wrażenie, że Donald Tusk kreuje się na premiera Unii Europejskiej, a Bronisław Komorowski na jej prezydenta. Za jakiś czas, w imię dokładnie tych samych "zasług", na czele Unii stanie rząd... Malty. Wiemy przecież, że wszystkie państwa unijne w określonej kolejności sprawują tę prezydencję przez pół roku i nie jest ona wynikiem żadnej szczególnej zasługi czy kompetencji rządu danego państwa, ale jest to przyjęty w Unii Europejskiej schemat funkcjonowania. Ponadto sam fakt prezydencji nie wiąże się z żadnymi realnymi kompetencjami w zarządzaniu Unią, której władze są w Brukseli. Niestety, część mediów wpisuje się w propagandę rządu, na skutek czego ich odbiorcy uzyskują fałszywy obraz rzeczywistości."

Po przeczytaniu przechodzę na inny portal a tu wpis z bloga samego Prezesa:

"Niezbędnym krokiem jest też przejęcie inicjatywy w rozmowach ze stroną rosyjską i wykorzystując atut prezydencji spowodowanie jak najszybciej otwarcia granic na polskie warzywa. Niezwykle potrzebna dla poczucia bezpieczeństwa Polaków jest stabilizacja rynków rolnych"

I teraz krótko czego nie rozumiem: To ta Polska prezydencja jest propagandą rządu czy atutem? Jeżeli chcemy wymagać działań to atutem a jeżeli bierzemy udział w kampanii to propagandą?

Ja tu zauważam pewną sprzeczność w dwóch wypowiedzieć z osób z startujących w nadchodzących wyborach z tej samej listy. Pewno gdyby artykuły ukazały się w odstępie kilku dni nie zwróciłbym uwagi ale to że czytałem jeden po drugim wygląda bardzo dziwnie.

poniedziałek, 11 lipca 2011

kampanija

mówią dużo mówią
wybory już się zbliżają
to co mówią teraz
później zapominają

czas najwyższy wywlec aferę
pokazać zdjęcie z samym premierem
stanąć na scenie, zrobić wrażenie
wejść w telewizor, być na antenie

/Akurat - Ślepe losy

Dzisiaj rozpoczynamy cytatem. Fragment ten idealnie pasuje do tego czego zaczynamy być świadkiem. Aby uprzedzić niepochlebne opinie, nie jestem osobą która popiera którąkolwiek partię zasiadającą w tym momencie w jakże pięknym gmachu na Wiejskiej. Ale do rzeczy. Dzisiaj oto strona polityczna mieniąca się stroną prawą przedstawiła swoje spoty reklamowe pojawiające się w tv czy też radio. Co ciekawe poza RMF FM gdyż stacja ta się nie zgodziła (będę miał spokój, nie będę musiał wyłączać radia). Spoty te przedstawiają "Kowalskich", którzy są w pewien sposób pokrzywdzenie przez ekipę aktualnie rządzącą. Oczywiście każdy ma prawo do krytyki, ale ma również prawo do samokrytyki. Otóż kto z tych ludzi jeszcze nie rządził? A kto się przyznał że źle rządził? Wszyscy mieli szansę i o wszystkich mogłyby powstać takie spoty. Więc po co bić pianę za grube miliony.

Inna sprawa to co obiecują wszyscy. Zniesienie immunitetu, okręgi jednomandatowe itd itp. Ale który ptak własne gniazdo kala. Przykre jest to że żaden z tych Kowalskich z reklamówek nie mówi o tym? A bo wybory miną a "później zapominają. Koryto tak niestety kusi że traci się kontakt z rzeczywistością. A jedyną rzeczą którą się dostrzega to cel partii.

Oczywiście nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka. Pewnie i znajdą się na Wiejskiej tacy z prawdziwego zdarzenia. Ale widząc te pyskówki w telewizji i ciągle nie spełnione obietnice nie dostrzegamy tych naprawdę zaangażowanych w pracę na rzecz Państwa. I tak powstaje obraz polityka który nie chodzi na głosowania zarabia dobrą kasę a do tego kłamie jak najęty. Przez chwilę odrzućmy plakietki na których wymalowane jest logo partii... czy przebija się tam ktoś taki? Myślę że jeżeli taki ktoś jest to nie jest eksponowany ponieważ są to na tyle duże grupy że nikt nie chce aby przebił się jakiś ambitny co by pokazał. Lepiej brnąć w tym dalej, przecież mamy władzę. Co z tego że 4 latka może porządzić ktoś inny, my dalej będziemy w sejmie, dalej będzie kaska na kampanie i dalej będą dietki. Szkoda że w tym wszystkim gdzieś giną Ci którzy są tą białą owieczką wśród tylu czarnych.

kampanija

mówią dużo mówią
wybory już się zbliżają
to co mówią teraz
później zapominają

czas najwyższy wywlec aferę
pokazać zdjęcie z samym premierem
stanąć na scenie, zrobić wrażenie
wejść w telewizor, być na antenie

/Akurat - Ślepe losy

Dzisiaj rozpoczynamy cytatem. Fragment ten idealnie pasuje do tego czego zaczynamy być świadkiem. Aby uprzedzić niepochlebne opinie, nie jestem osobą która popiera którąkolwiek partię zasiadającą w tym momencie w jakże pięknym gmachu na Wiejskiej. Ale do rzeczy. Dzisiaj oto strona polityczna mieniąca się stroną prawą przedstawiła swoje spoty reklamowe pojawiające się w tv czy też radio. Co ciekawe poza RMF FM gdyż stacja ta się nie zgodziła (będę miał spokój, nie będę musiał wyłączać radia). Spoty te przedstawiają "Kowalskich", którzy są w pewien sposób pokrzywdzenie przez ekipę aktualnie rządzącą. Oczywiście każdy ma prawo do krytyki, ale ma również prawo do samokrytyki. Otóż kto z tych ludzi jeszcze nie rządził? A kto się przyznał że źle rządził? Wszyscy mieli szansę i o wszystkich mogłyby powstać takie spoty. Więc po co bić pianę za grube miliony.

Inna sprawa to co obiecują wszyscy. Zniesienie immunitetu, okręgi jednomandatowe itd itp. Ale który ptak własne gniazdo kala. Przykre jest to że żaden z tych Kowalskich z reklamówek nie mówi o tym? A bo wybory miną a "później zapominają". Koryto tak niestety kusi że traci się kontakt z rzeczywistością. A jedyną rzeczą którą się dostrzega to cel partii.

Oczywiście nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka. Pewnie i znajdą się na Wiejskiej tacy z prawdziwego zdarzenia. Ale widząc te pyskówki w telewizji i ciągle nie spełnione obietnice nie dostrzegamy tych naprawdę zaangażowanych w pracę na rzecz Państwa. I tak powstaje obraz polityka który nie chodzi na głosowania zarabia dobrą kasę a do tego kłamie jak najęty. Przez chwilę odrzućmy plakietki na których wymalowane jest logo partii... czy przebija się tam ktoś taki? Myślę że jeżeli taki ktoś jest to nie jest eksponowany ponieważ są to na tyle duże grupy że nikt nie chce aby przebił się jakiś ambitny co by pokazał. Lepiej brnąć w tym dalej, przecież mamy władzę. Co z tego że 4 latka może porządzić ktoś inny, my dalej będziemy w sejmie, dalej będzie kaska na kampanie i dalej będą dietki. Szkoda że w tym wszystkim gdzieś giną Ci którzy są tą białą owieczką wśród tylu czarnych.

niedziela, 3 lipca 2011

po promocji i po festyni

Festyn bardzo udany, drobne zgrzyty organizacyjne których jak to zwykle bywa dało radę uniknąć. Ale ogólna ocena 5-, kasy więcej niż rok temu, atrakcji więcej. Trochę pogoda przeszkodziła w tym jakże zacnym dziele, jednak tym bardziej daje to dużo optymizmu na przyszłość że mimo deszczu nasi kochani obywatele nie pouciekali do domu.

Przy okazji festynu promocja gazetki, nie obyło się o pytania o przynależność partyjną (wszystko przez wojnę Donaldów i Kaczek). Ale jakie zdziwienie było wielkie gdy okazało się że nie sygnuje tego żadna tfu tfu partia. Chociaż utarte w ludziach zdanie o robieniu wszystkiego za kasę zaciera pracę społeczną włożoną w to dzieło. Pojawiło się także kilka pomysłów promocyjnych, taki mały marketing. Ale tym można będzie się pochwalić gdy już będzie bliżej realizacji.

Pojawił się także pomysł wystartowania z tekstami do portalu trójmiejskiego za które można by było otrzymać pieniądze na wydawanie gazetki. Pracujemy nad tym...