poniedziałek, 16 stycznia 2012

protest

No i będzie ten koniec świata czy nie? Ogólnie coraz więcej opinii na ten temat. Ciekawe że ludzie zaczynają to łykać bez popicia. Czas pokaże czy zamiast wynajmowania mieszkań na Euro 2012 nie będziemy mieli masowego wynajmowania schronów. Istnieją jednak pewne grupy które nie zawracają sobie głowy tą dyskusją. A są to protestujący, bądź co bądź muszą oni zakładać że końca nie będzie.

Dzisiejsza sytuacja w służbie zdrowia pokazuje że demokracja to system w którym przeprowadzenie zmian wg. jakiegoś planu jest niemożliwe. I tu nie chodzi o to czy zgadzam się z ustawą czy nie (bo jeżeli uznaje się demokrację za zły ustrój to jak można "kibicować" rządowi). Ciekawe jestem jak po tych protestach jednej czy drugiej grupy będzie wyglądała ustawa czy zostanie z niej chociaż 10%.

Zastanawiające jest też to że protestują z reguły grupy pracujące w tzw. budżetówce. Bo jakby ktoś miał z własnej kieszeni wyłożyć żeby sobie kilka dni po protestować to by się długo nas tym zastanowił. A jedni co w sejmie zasiadają mówią że nasze PAŃSTWOWE to że lepsze jest, może i jest ale dla kogo?

Sytuacja może nie do porównania ale w Grecji też protestowali bo mieli oszczędzać. A jak ktoś szedł po 15 latach pracy na emeryturę, to chyba oczywiste że dzieje mu się krzywda skoro mu tej kasy nie dadzą. Demokracja jednak daje taką władzę, mimo że to czasami irracjonalne. A jak jeszcze zbierze się kilka grup i każda z nich ma odmienne (wykluczające się) zdanie to może dojść do protestu przeciwko protestowi. A wracając do początku to mając tak duże narzędzie w ręku może pora oprotestować koniec świata?

Ustawka Tusk - kibice - chuligani - Kaczyński

O takiej ustawce możemy mówić obecnie. Tusk się naraził grupom które przebywają na stadionie, Kaczyński podchwycił że jest o co walczyć (poparcie). W ten sposób przed wyborami zamiast o gospodarce mamy o kibicach i chuliganach. Niestety pewien aktywny na tym portalu, podobnie jak Prezes Kaczyński nie odróżnia jednego od drugiego. Jako że od kilku lat bywam na meczach piłki nożnej, a także od czasu do czasu na innych dyscyplinach przypomniałem sobie fragmenty dotyczące kibiców i chuliganów z ostatnich lat. Nigdy nie będzie tak że to Kaczyński czy Tusk będzie miał rację, wyróbcie Państwo sobie zdanie sami.

Pojednanie kibiców Legii i Polonii Warszawa po śmierci Papieża
http://www.youtube.com/watch?v=Eh818AYWcIQ

Filmiku tu nie ma ale sama informacja przerażająca
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/warszawa/zadyma-na-meczu-dziewieciolatkow-przerwano-mecz,1,4869743,region-wiadomosc.html

pojednanie kibiców Wisły i Cracovii
http://www.youtube.com/watch?v=E_IMO77ID-c&feature=related

Święta wojna wyżej wymienionych klubów
http://www.youtube.com/watch?v=UzMG9D1RogQ

Odśpiewanie Mazurka Dąbrowskiego http://www.youtube.com/watch?v=0hnjyafPdoI&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=0hnjyafPdoI&feature=related

nóż w głowie Dino Baggio
http://www.youtube.com/watch?v=nBfJI3NXsSg

Jedna z wielu akcji kibiców "Kibice Dzieciom" w tym przypadku autorstwa Górnika Zabrze
http://www.youtube.com/watch?v=jF-FQpgo37g

Kibice Lechii Gdańsk podczas meczu z Unią Janikowo
http://www.youtube.com/watch?v=MwDPVsxfWMs

Iluminacja przygotowana przez kibiców Lecha Poznań. 92 ROCZNICA WYBUCHU POWSTANIA
http://www.youtube.com/watch?v=hzpk5VluZZ4

Zakończę bez komentarza jednak z pytaniami do przemyśleń. Który obraz chcemy widzieć częściej? Czy Ci sami ludzie biorą udział w jednych i drugich klipach? Czy uważacie że gdyby na stadionach dochodziło tylko do tych dobrych akcji ktoś śmiałby się sprzeciwiać?

Zwykły POLAKU też idź na wybory

Tknęło mnie wczoraj po obejrzeniu spotu PO. Fakt faktem przedstawia on tylko jedną stronę medalu, bo i z tych innych opcji są tacy zacietrzewieni ludzie, a także chuligani nie mają odgórnie upatrzonej opcji politycznej. Tylko niestety prawda jest taka że to oni wybiorą reszcie przedstawicieli. Wśród takich środowisk jak chuligani, homoseksualiści, zwolennicy palenia marychy, feministek itd itd. Panuje pospolite ruszenie, ludzie się mobilizują aby pójść i wybrać. A tymczasem większość z nas, nienależących do tych grup tego nie robi. Rzadko frekwencja przekracza 50 %, nie chcemy, boimy się, nie obchodzi nas to? Ale dlaczego przecież to tak naprawdę jedyna szansa na wypowiedzenie się czy nam się podoba to co widzimy czy nie! Czy taki obywatel naszego kraju który rano wstaje do pracy wieczorem wraca do domu siada przed telewizorem, idzie i wybiera? Często niestety nie, ale potem narzekać to jasne. W końcu 99% obywateli naszego kraju zna się na piłce i polityce. Tylko czemu pozwolić aby o Polsce decydowali zacietrzewieni ludzie. Tak naprawdę jeżeli TY nie pójdziesz dajesz sobą rządzić w sposób na który będziesz narzekać. Zrób wszystko aby mieć na to wpływ.

W niedzielę bez znaczenia za kim jesteśmy idźmy na wybory! A jeżeli nie wiadomo na kogo postawić krzyżyk poświęćmy na to 5 minut i wybierzmy kogoś kto będzie nas reprezentował!

Demokracja w Polsce czyli rządy ludu czy sama kracja – „rządzę”

Na tydzień przed wyborami patrząc na otaczające plakaty można się zastanowić nad sensownością tego wszystkiego. Pominę aspekt wydawanych milionów złotych na wszelakie reklamy mające nas złapać w sidła wyborczych obietnic, które z resztą finansowane są z pieniędzy pochodzących z naszych kieszeni. Ciekawą kwestią pozostaje jednak fakt systemu demokratycznego, w którym rzecz jasna rządzi lud, czyli my. Co jeszcze ciekawsze rządzi większość ludu, a z tym bardzo często jest problem.

Co w takim wypadku sądzić o tych, co na wybory nie idą? Traktować ich, jako ludzi w ten sposób wyrażających swoje zdanie na temat polityki, czy może za leniwych? Bo w dużej ilości przypadków wszelakich wyborów w „demokratycznych” krajach to tych właśnie ludzi jest więcej( nieidących do urn). I czy „gest” nie pójścia na wybory jest znakiem wyboru pewnej drogi czy raczej odrzucenia odpowiedzialności. Bo jeżeli wybrać tę pierwszą diagnozę dochodzę do wniosku, że tak, Ci ludzie mają rację. Mi też się nie podoba takie bagno, w którym poseł za podpisanie listy obecności otrzymuje wynagrodzenie przekraczające najniższą krajową pensję. I nie ma to nic wspólnego z jego zdobytym doświadczeniem, wykształceniem czy też wiedzą. Po prostu dobrze się urządził.

Przed chwilą przeczytałem pewien komentarz akcji p.t. STOP JEDYNKOM, że w jednym z zachodnich krajów młodzi ludzie działają w ramach lokalnych inicjatyw a w konsekwencji wkraczają do „wielkiej polityki”. Tymczasem u nas jest to postawione na głowie. Ten, co chce coś robić to to robi nie czekając na oklaski, w swojej lokalnej społeczności. A jak ktoś chce robić „karierę” polityczną, to już nie ma czasu na „błahe” sprawy, tylko liczy się partyjniactwo i popieranie jedynej słusznej drogi obranej przez partię. Zatracając jednocześnie swój indywidualizm i trzeźwe spojrzenie na realia „zwykłych” ludzi.

Jeszcze jedna rzecz, którą chciałem poruszyć. Został ostatni tydzień kampanii, organizowanej za nasze podatki, nasi przyszli rządzący będą próbowali nas przestraszyć konkurentami. Kaczyński – Tuskiem, Palikotem i Napieralskim. Tusk będzie nas straszył Kaczyńskim, Napieralskim i Palikotem itd. Sprawa jest natomiast na tyle zabawna, że to nie NAM. A naszym wybrańcom przyjdzie przez przyszłe 4 lata współpracować, aby nam żyło się lepiej. Czyż to nie dziwne?

Ogólnie wydaje mi się, że założenie demokracji polega na tym, że ludzie mają wybrać którą drogą chcą pójść np. na zasadzie poglądów lewicowych lub prawicowych. A nie czy mają nami rządzić uczciwi czy bandyci. Bo logicznym powinno być, że ci drudzy powinni być w kryminale, a Ci pierwsi spierać się o przyszłość kraju.

Życzę Państwu abyście znaleźli w przyszłą niedzielę na karcie do głosowania właśnie taką uczciwą osobę, która nie będzie spoglądać na przyszłość kraju przez pryzmat partyjnego emblematu, a na głosowaniach w sejmie nie będzie spoglądać jak głosuje Kaczyński, Tusk, Napieralski czy Palikot.

Wyborcze sądy nad posłem

Tradycyjnie przed każdymi wyborami poza krajobrazem rozwieszonych plakatów wyborczych, prześciganiem się coraz to głupszych reklamach, mamy do czynienia z wspaniałym wymysłem demokracji takim jak sądzenie w trybie wyborczym. W tej kampanii już kilkukrotnie wykorzystywano tę formułę, ale o dziwno zwykle dotyczy ona rzeczy błahych, które jak dla mnie jest kolejnym przykładem na marnotrawstwo publicznych ( NASZYCH) pieniędzy. Bo czy to sąd musi rozstrzygać czy ktoś powiedział, że jest za legalizacją czy przeciw. Dziwnym w tym wypadku jest to, że Janusz Korwin -Mikke który mimo że nie często pojawia się w najlepiej oglądalnych mediach to za każdym razem określa największe partie „bandą czworga”,a do opisu zachowania tych ludzi używa stwierdzeń, bandyta, złodziej itp. Najbardziej zaskakująca jest fakt że żaden z przywódców panujących nam partii nie złożył pozwu w trybie wyborczym. Pan Janusz ma rację?

Pewnie i ma, ale elektorat Nowej Prawicy to z reguły ludzie, którzy nie pójdą i tak na „bandę czworga” głosować, więc marnować czasu nie warto. Jak działa „banda czworga” mogliśmy ostatnio usłyszeć w felietonie Tomasza Olbratowskiego. Ku pokrzepieniu serc fragment dzieła redaktora RMF – ki.

„- Dziennikarze przyuważyli w Sejmie europosłów: Siwca, Migalskiego, Protasiewicza i Kurskiego (SLD, PJN, PO, PiS) jak podpisują listy obecności na komisjach i spadają gdzieś, inkasując na konto 304 euro za sam podpis. Tłumaczyli, że nie mieli czasu itp. No obciach i szopa! Przecież jesli nie brali udziału w obradach, to im się kasa nie należy. Szef Parlamentu Europejskiego - Jerzy Buzek, gdy się o tym dowiedział, to powiedział, że jest to sprawa naganna. Kuźwa, Juruś grzybku, o czym ty do nas mówisz - jakie naganne zachowanie - to jest pieprzona kradzież! A Siwiec, Migalski, Protasiewicz i Kurski to pieprzeni złodzieje! - podkreślił p. Olbratowski.”

„Spocony Janek”- dyżurny krytyk kraju.

Akurat mamy okres reprezentacji, a w tym czasie wyjątkowo uaktywnia się Jan Tomaszewski, nazywany złośliwie „Spoconym Jankiem”. Jak to obywatel tej krainy z nad Wisły, zna się na piłce kopanej oraz polityce. Zaskakuje nas coraz to nowymi spostrzeżeniami, zwykle krytykując, jednak nie wskazując na sposoby rozwiązania problemu. Nie było jeszcze selekcjonera Kady, który by temu Panu podpasował. Listkiewicz, Boniek, Lato, Smuda, Leo wszyscy już byli na tapecie, w takiej krytyce wiadomo że każdy tego Pana popiera bo każdemu się nie podoba to co się działo.
Problem pojawił się właśnie przy obecnym selekcjonerze kadry. Jako że opinia publiczna była za tą kandydaturą swe obawy Pan Jan zrzucał na nieporadny PZPN „Życzę mu jak najlepiej, żeby wyprowadził polską piłkę z tego bagna. Kondolencje, bo będzie musiał współpracować z tym żelbetonem Polskiego Związku Piłki Nożnej”.

Nie minęło wiele czasu a się zaczęło…

”Tak, jak przewidywałem, kiedy zainteresowałem ministra Krzysztofa Kwiatkowskiego niekompletną edukacją selekcjonera Reprezentacji Polski , niemal natychmiast dał głos PZPN. Niestety, okazało się, że świadectwa dojrzałości nie ma w dokumentach trenerskich Franciszka S.”

Swoją drogą nigdzie nie znalazłem informacji na temat, jakie to Pan Jan Tomaszewski uczelnie ukończył. Może ktoś z czytelników wie?
To był początek, teraz domaga się dymisji.

„- Opowieści Smudy to bajeczki. On robi propagandę sukcesu, którego nie ma. Nie ma nawet nadziei, że będzie. Leje nas kto chce, a my nie potrafimy strzelić nawet jednego gola, więc o czym tu mowa.. - kontynuuje były reprezentant Polski. „

Pan Jan jakie kluby czy reprezentacje doprowadził do sukcesu?

Pan Jan miał też trochę racji, że PZPN wybrnął w tamtym czasie z trudnej sytuacji i musiał posłuchać kibiców i wybrać tego, którego chciała opinia publiczna. W przeddzień meczu z Niemcami życzę Panu Smudzie zwycięstwa, aby malkontentom pokazać. Swoją drogą nigdy nie byłem zwolennikiem warsztatu tego trenera, ale wyniki zawsze tego szkoleniowca broniły i oby tym razem było tak samo. Bo Pan Janek na pewno znajdzie kogoś innego do obsmarowania, więc o niego się nie martwię.

Ogólnie rzecz ujmując od wszystkich wymaga dymisji. Wytyka wszystkim korupcję, zapominając o fakcie że grał w tej naszej cudownej lidze kiedy „niedziele cudów” były na porządku dziennym. Nie wspominając o powołaniach do wojska w imię pewnych drużyn. Nie pamięta wół jak cielęciem był?

Mimo że zdarza się, że spostrzeżenia dyżurnego krytyka są trafne to znajomość realiów piłkarskich i politycznych pozwala byłemu bramkarzowi naszej Kadry na start w wyborach do sejmu z listy jednej z partii „bandy czworga”. Zastanawia mnie to czy Prezes w/w partii szuka zastępstwa dla pewnego polityka, który ostatnio się z tej krainy wyprowadził, a także był mistrzem ciętej riposty.

Patrząc na karierę Pana Jana to można zrozumieć magię i potęgę stadionu „Wembley” gdzie zagrał spotkanie, z którego zasłynął po dzień dzisiejszy. A to wystarczyło do tego, aby zrobić karierę jako sportowiec, publicysta, krytyk i polityk. Takie nasze dobro narodowe, człowiek od wszystkiego.

Fiskus goni przed wyborami bo wykazać się trzeba

Przed chwilą usłyszałem w radio, że oto kampania Ministerstwa Skarbu pod tytułem „Weź paragon” dobiegła końca. Z dumą oznajmiono, że oto ukarano 16 tysięcy przedsiębiorców a kwota mandatów wyniosła 3 miliony 800 tysięcy złotych, robi wrażenie prawda?

Pewno i bym nie zwróciłoby to mojej uwagi gdyby nie fakt, że i ja swoje trzy grosze do tej kwoty dołożyłem. Ale nie z faktu że nie wydano paragonu przyczyna była inna. Otóż jednym z błędów było to że na paragonach nie znajdowała się ilość towarów na wagę a także cena jednostkowa. Drugą rzeczą wydrukowanie raportu fiskalnego miesięcznego o 8 godzin za późno.

Ale po kolei, pewnego dnia w czwartek przyszły Panie kontrolujące (oczywiście incognito) i zakupiły ogórka, po czym w poniedziałek pojawili się Państwo w celu skontrolowania „prowadzonej sprzedaży fiskalnej”. Zostałem wezwany do urzędu skarbowego, tam wyjaśniłem, że w/w uchybienia wynikały po prostu z nieznajomości takiego szczegółowego przepisu. Otrzymałem protokół, do którego mogłem złożyć wyjaśnienia. I tak też zrobiłem, wyjaśniając, że oczywiście jest to moją winą, ale w nijaki sposób uchybienia nie miały wpływu na płacone podatki, a opóźniony wydruk raportu miesięcznego wynikały z zapomnienia. Co należy podkreślić data wydruku nie ma żadnego wpływu na kwotę, z jakiej się trzeba rozliczyć. Po prostu przepisy dostosowane do starych kas gdzie nie było możliwości wydruku raportu miesięcznego po pierwszej sprzedaży w nowym miesiącu. Technologia do przodu przepisy do tyłu.

No i stało się zostałem wezwany w celu oczywiście „ewentualnego „ ukarania mandatem. Tam pani mnie poinformowała, że moje wyjaśnienia zostały odrzucone i podtrzymana została decyzja podjęta podczas kontroli. Z którą w moim wyjaśnieniu nie polemizowałem a jedynie wytłumaczyłem, że są to tak nikłe uchybienia i nie wynikały w żadnym stopniu z chęci oszustwa. Pani poinformowała mnie, że cóż oni nie są od ustalania prawa (a co by się stało gdyby komuś zgłoszono że te przepisy to głupota?) i zapytała mnie czy mandat wysokości 200 złotych mnie satysfakcjonuje. W tym momencie zastanowiłem się nad tym, jakie były koszty tej kontroli, listów, wezwań itd. Mandat oczywiście przyjąłem, na koniec Pani poinformowała mnie, że mnie rozumie ale oni mają przykaz z Ministerstwa tej cudownej krainy. A „target” wyrobić trzeba. Na dowiedzenia usłyszałem „w końcu mieszkamy w Polsce” i w tym momencie odczułem to jak nigdy wcześniej.
Tu już nie chodzi o pieniądze, ale o zasady. Bo usłyszeć można było tu i ówdzie, że kontrolerzy sami prowokowali sytuacje do ukarania. Z czego wzięły się między innymi pozwy! Ciekawe jaki będzie ich wynik?

Podsumowując, po takim zapoznaniu mnie z przepisami zacząłem zwracać uwagę jak inni sobie z tym radzą. I oto, tam gdzie największe kolejki to często gęsto nie ma kasy fiskalnej! Więc, na jakiej zasadzie klienci takich sklepów mogą reklamować towar. Czy to, aby jest równe traktowanie? A kupowaliście kiedyś Państwo na Wszystkich Świętych kwiaty lub znicze pod cmentarzem na stoisku i otrzymaliście Państwo paragon? A podejrzewam, że w czasie poprzedzającym Wszystkich Świętych i w samo święto obrót przekracza 40 tysięcy od których wymagane jest wprowadzenia kasy fiskalnej. Ciekaw jestem jaki procent wyżej wymienionych milionów zdobytych na kontrolach jest w wyniku skontrolowania właśnie takich przedsiębiorstw?

Na zakończenie ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz, jaki był „target” Ministerstwa, może jakoś koło 3 milionów to może jakaś premia wpadnie jednemu czy drugiemu?

pucharowe emocje

Jak co roku latem polskie kluby rozpoczynają walkę w pucharach. Mimo że w tym roku w europejskich rozgrywkach biorą udział zespoły których kibice nie sympatyzują z Arką to należy trzymać za nie kciuki. Niestety przez te kilkanaście lat tak naprawdę większą radość dała nam Wisła oraz niedawno Lech, a tak wielka posucha. Tym bardziej z każdym rokiem wpatrujemy się w ekrany aby ostatecznie stwierdzić że była to kompromitacja.

Ten sezon już od jednej się zaczął, Jagiellonia w kiepskim stylu odpadła z Irtyszem. Natomiast wczoraj po bardzo emocjonującym meczu Śląsk awansował dalej, Takie mecze chcielibyśmy oglądać, polska drużyna dała radę przeciwnikowi który postawił na agresywną grę. Zobaczymy jak będzie w kolejnych rundach, jednak należy mieć nadzieję że przygoda dla co najmniej dwóch zespołów potrwa dłużej niż eliminacje.

Musimy trzymać kciuki, ligowe rozgrywki mają coraz lepszą oprawę w postaci stadionów. Oby nasza piłka dzięki mistrzostwom stanęła na nogi, podobnie jak to miało miejsce w Portugalii gdzie po Euro 2004 zaczęło się tam dziać bardzo pozytywnie.

zaczyna się mydlenie oczu

Mamy dziś niedzielę a i tak jesteśmy zawalani informacjami, wywiadami itd ze świata polityki. Oznacza to jedno zaczął się najgorszy okres kampania wyborcza. Jako że niestety nie jest mi aż tak obojętny los tego kraju to od czasu do czasu zaglądnę w tę czy ową wiadomość.

Jednak przed tym co mnie tknęło do napisania tego artykuły mała dygresja. Zawsze narzekamy na nasze idealne prawo że jest nieprzestrzegane i że Polak potrafi zawsze znaleźć furtkę jak np. z dopalaczami czy bukmacherką. A tu partie polityczne, i tu szacunek PiS ubiegł wszystkich, znalazły sposób aby swoimi twarzami upięknić nasze miasta. Na pierwszy ogień poszedł Pan Premier Jarosław. Mnie osobiście nie napawa optymizmem gdy widzę taki obrazek jadąc do pracy, ale to rzecz gustu. Nasuwa się pytanie czy te stołki są aż tak istotne że partia która w swej nazwie ma "Prawo" szuka luki aby móc jednak pojawić się na bilbordach? Domyślam się że teraz czas i na innych będzie, ale po to zostało wprowadzone takie prawo aby ograniczyć bezmyślne wydawanie pieniędzy, a tu proszę. Tak tak wiem to z pieniędzy partyjnych idzie i nic mi do tego, ale może za te pieniążki Szanowny P. Premier mógłby uratować jakiś Polski zakład pracy - w końcu to jedno z jego głównych postulatów.

Wracając jednak do tematu jak już pisałem mimo niedzieli coś mnie tknęło aby poczytać o polityce i na pierwszy ogień wywiad z P. Kamińskim który mówi tak:

"Mam nadzieję, że nie będzie miała na nią wpływu propaganda rządu z okazji objęcia przez Polskę prezydencji w Unii Europejskiej. Obecna władza podejmuje bowiem działania, wywołujące mylne wrażenie u Polaków, że ten "zaszczyt" spowodowany został "ciężką" pracą rządu Tuska. Można odnieść humorystyczne wrażenie, że Donald Tusk kreuje się na premiera Unii Europejskiej, a Bronisław Komorowski na jej prezydenta. Za jakiś czas, w imię dokładnie tych samych "zasług", na czele Unii stanie rząd... Malty. Wiemy przecież, że wszystkie państwa unijne w określonej kolejności sprawują tę prezydencję przez pół roku i nie jest ona wynikiem żadnej szczególnej zasługi czy kompetencji rządu danego państwa, ale jest to przyjęty w Unii Europejskiej schemat funkcjonowania. Ponadto sam fakt prezydencji nie wiąże się z żadnymi realnymi kompetencjami w zarządzaniu Unią, której władze są w Brukseli. Niestety, część mediów wpisuje się w propagandę rządu, na skutek czego ich odbiorcy uzyskują fałszywy obraz rzeczywistości."

Po przeczytaniu przechodzę na inny portal a tu wpis z bloga samego Prezesa:

"Niezbędnym krokiem jest też przejęcie inicjatywy w rozmowach ze stroną rosyjską i wykorzystując atut prezydencji spowodowanie jak najszybciej otwarcia granic na polskie warzywa. Niezwykle potrzebna dla poczucia bezpieczeństwa Polaków jest stabilizacja rynków rolnych"

I teraz krótko czego nie rozumiem: To ta Polska prezydencja jest propagandą rządu czy atutem? Jeżeli chcemy wymagać działań to atutem a jeżeli bierzemy udział w kampanii to propagandą?

Ja tu zauważam pewną sprzeczność w dwóch wypowiedzieć z osób z startujących w nadchodzących wyborach z tej samej listy. Pewno gdyby artykuły ukazały się w odstępie kilku dni nie zwróciłbym uwagi ale to że czytałem jeden po drugim wygląda bardzo dziwnie.