Ostatnimi czasy na służbę zdrowia wiecznie narzekamy, jednak
dla mnie zawsze ratownicy medyczni cieszyli się specjalnym szacunkiem.
Podkreślałem często to, w jakich warunkach muszą pracować, oraz to że są
pierwszą fachową pomocą. Jednak jak to zwykle bywa, życie nam przedstawia
odmienny obraz.
Ostatnio byłem zaangażowanym świadkiem takiego zdarzenia,
kiedy to osoba zasłabła. Pierwsze co zrobiłem to telefon na 112, oczywiście
zgłoszenie przyjęte. Nie wiem czy szybko czy nie, ale w ciągu 15 minut karetka
była. W tym czasie wynieśliśmy tą osobę na świeże powietrze i odzyskała
przytomność, ale do ideału było bardzo daleko.
Ostatecznie przyjechała „R”, fakt że zero kultury na wejściu
pominę, bo przecież Państwo są od ratowania życia a nie od bycia uprzejmym. Ale
podczas udzielania pomocy stwierdzenia jednego z panów, że „do każdej bzdury
się pogotowie wzywa”, to chyba drobna przesada.
Takich komentarzy było kilka i to przy poszkodowanej…
A przecież mamy w oczach wieczny obraz znieczulicy, tego że
się nie pomaga. A kiedy ktoś wykonuje, chociaż podstawowe kroki pomocy w takiej
sytuacji zostaje oceniany w taki sposób. Poza tym jest to obowiązek, nie
udzielenie pomocy to odpowiedzialność karna. Nie będę tłumaczył, że po
medycynie nie jestem i nie wiem kto na co choruje oraz jakie są przyczyny
omdlenia.
Ile pieniędzy
wydawanych jest na szkolenie i uświadamianie ludzi na ten temat, że podstawową
pomocą jest wykonanie telefonu! Po co to wszystko skoro do bzdur się nie wzywa?
Ja wzywać będę!
Oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie odniósł tego
politycznie. Gdyby służba zdrowia była sprywatyzowana to ten pan nie pozwoliłby
sobie na tego typu komentarze, bo po jednej „takiej” skardze by już nie
pracował. A tak co, pogrożą palcem i dalej będzie mógł w ten sposób traktować
pacjentów…
Bo nie wspomniałem... że na szczęście to było nic wielkiego,
osoba została odwieziona do domu. Tylko… „po drodze” nasłuchała się podobnych
uwag. I w tym miejscu nie mam sentymentu, jakim człowiekiem trzeba być żeby
takie rzeczy mówić? Mając doświadczenie w tym fachu i wiedząc, że nieprzytomna
osoba nie wzywa pogotowia! Jaka była wina tej osoby? A jeżeli ta wizyta była
według jegomościa nieuzasadniona to niech mi wystawi rachunek z przyjemnością
go przyjmę.
Kończąc temat chciałbym mimo wszystko życzyć temu panu
udanych świąt i tego żeby jego praca dawała więcej niż to, co mu ślina na język
przyniesie. Szacunek dla ratowników medycznych będę mieć nadal, bo przecież
czarna owca w każdym stadzie się zdarza. Życzyć jedynie należy żeby Pan Bóg,
ani nie był rychliwy, ani sprawiedliwy.
Ekipie którą wezwałem w tym tygodniu dedykuję demotywatora,
niech ktoś o nich też tak kiedyś pomyśli!
fot. demotywatory.pl